Ostatni w rundzie jesiennej, mecz na stadionie w Pułtusku, zgromadził około 500 kibiców. W młynie było około 30 osób i przez cały mecz prowadzili oni głośny doping. Kibice wywiesili cztery flagi, ale oprawa przewyższała oczekiwania samych piłkarzy Nadnarwinaki. Po meczu bowiem dało się słyszeć od wychodzących z szatni słowa uznania dla kibiców. Wdzięczność Nadnarwianka okazała zaraz po meczu, gdy schodząc z boiska piłkarze podeszli do kibiców, by podziękować za głośny i gorący doping.
Na pierwszy gwizdek sędziego na boisku wylądowało kilkadziesiąt serpentyn. Całą imponującą część oprawy meczu kibice zaprezentowali jednak w drugiej połowie spotkania. Tuż po przerwie wywiesili folię, którą podświetlili ogniami wrocławskimi. Odpalili świece dymne w niebiesko-żółto-czerwonych barwach. Praktycznie przez całą drugą połowę meczu kibice odpalili kilkanaście stroboskopów i ogni wrocławskich. Napis ze styropianu „1921” a za nim podpalone race, uwieńczyły zwycięstwo Nadnarwianki.
Przez cały mecz kibice wznosili okrzyki uwielbienia i dopingu dla piłkarzy Nadnarwianki. Kibice z trybuny krytej, schodzącą z boiska drużynę zwycięzców pożegnali owacjami na stojąco.
Po zakończonym spotkaniu kibice Nadnarwianki rozśpiewani przemaszerowali miastem.
Tekst pochodzi z Pułtuskiej Gazety Powiatowej nr 47 (331) z 22 listopada 2005 roku