Nadnarwianka Mistrz

Po piątkowych łzach z powodu fatalnego występu polskiej reprezentacji na mundialu, Nadnarwianka sprawiła nam bezcenną niespodziankę – wypracowane mistrzostwo i nieoceniony prezent dla działaczy w 85 rocznicę powstania klubu.

W sobotę graliśmy o być, albo nie być w III lidze. Podejmując na własnej murawie Pogoń Grodzisk, Nadnarwianka widmo zwycięstwa wypracowała już w pierwszej połowie spotkania.

Nasi zawodnicy grali lekko i pewnie. Mimo, że dla nich była to ciężka harówka wielu miesięcy, w sobotę pokazali futbol na wysokim poziomie. Widoczna była świetna praca całego zespołu i emanowała chęć zwycięstwa. Prowadzenie objęliśmy już w 9 minucie po dośrodkowaniu Grzegorza Chmielewskiego do Pawła Miąszkiewicza, który nie miał innego wyjścia, jak wbić piękną bramkę. Nadnarwianka atakowała bramkę gości już od pierwszej minuty meczu. W 4 minucie strzał z rzutu wolnego wybronił bramkarz Pogoni, a chwilę później strzał Chmielewskiego na bramkę udaremnił obrońca gości. W 31 minucie faulowany Rembowski celnym strzałem głową, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Miąszkiewicza, sprawił nam dwubramkowe prowadzenie. Paweł Miąszkiewicz jeszcze na zejście do szatni zapewnił Nadnarwiance trzecią bramkę spotkania.

Zawodnicy Pogoni próbowali jeszcze w pierwszej połowie zdobyć honorowego gola, jednak nasza obrona wykazała się świetną skutecznością, a i Marcin Nowak czujnie pilnował bramki. Dla nas ważne były jeszcze wieści z Karczewa, gdzie Mazur podejmował zespół Nadarzyna – naszego największego konkurenta w walce o awans. Przegrana mogła być jedynie cudem, bo Nadarzyn nie przegrał w rundzie wiosennej żadnego meczu. A jednak! Mocno osłabiony pretendent do awansu w Karczewie stracił 3 punkty, a tym samym odeszła ich realna szansa na awans. Wieści z Karczewa dotarły do Pułtuska w trakcie przerwy w starciu z Pogonią. Kibice wrzawą radości przyjęli tę informację do wiadomości.

W drugiej połowie, mimo że mieliśmy znaczną przewagę, mogło jednak wszystko się jeszcze zmienić. Trener Stefan Liszewski, też najwidoczniej miał tę świadomość, bo nie odpuszczał zawodnikom do samego końca. Z ławki gospodarzy napominał i wytykał błędy. Sprawiał wrażenie, jakby nerwy nie opuszczały go ani na chwilę. Jednak najwidoczniej pewność awansu zdekoncentrowała naszych zawodników. Niestety, z powodu głupich błędów i chwilowej nieuwagi, Pogończycy w 47 i 75 minucie zdobyli bramki. Pierwsza padła w wyniku braku zrozumienia pomiędzy naszym bramkarzem a Granosikiem. Piłka swobodnie, bez interwencji wpadła Nowakowi do bramki. Sam szkoleniowiec gości – Grzegorz Zmitrowicz – w wywiadzie dla Mazowieckiego Sport Expressu przyznał, iż bramki strzelali jedynie w wyniku błędów, tylko że rywala. Dobrze, że tych błędów nie popełniliśmy więcej i szybko otrząsnęli się nasi zawodnicy z sielankowej gry. Na boisko znów powróciła świetna gra i zwrotne akcje. Kiedy w 52 minucie Artur Salamon strzelał z rzutu wolnego, po faulu na Rembowskim, mieliśmy szansę na zwiększenie przewagi. Piłka jednak odbiła się od słupka. Im bliżej końca spotkania, tym większe zdenerwowanie było widać u Zmitrowicza. Mimo, że jego podopieczni częściej zaczęli atakować naszą bramkę, nie zmienili finału spotkania. Jeszcze w 75 minucie, Grzegorz Chmielewski sprezentował nam piękną bramkę, dającą dwubramkowe prowadzenie. Do ostatniego gwizdka utrzymał się wynik 4:2.

Mistrzostwo nie było uzależnione jedynie od naszego zwycięstwa, ale i od scenariusza spotkania Nadarzyna z Karczewem. Nadarzyn przegrał, co dało nam dużą przewagę punktową i ni już nie zachwieje naszego zwycięstwa. Sukces tym bardziej cieszy, że awans mamy w kieszeni na jeden mecz przed końcem rundy wiosennej.

Nadnarwianka Pułtusk – Pogoń Grodzisk 4:2 (3:0)

Bramki: Miąszkiewicz 9′, 31′, Rembowski 25′, Chmielewski 74′, – Wolski 47′, Milewski 75′.

Nadnarwianka: Nowak – Białowicz, Bobowski, Jędrzejak, Granosik, Miąszkiewicz (82 Parszewski), Saska (88 De Fleury), Salamon, Zalewski, Rembowski (70 Patera), Chmielewski (77 Ausfeld).
Trener: Stefan Liszewski.

Pogoń Grodzisk: Smalec – Pastewka (46 M. Jakubiak), Demich, Wolski, Popiński, Kaźbiał, Krzywicki, Milewski, Michałowski (75 Wieczorek), Mikulski, Milankiewicz (85 Przybysz).
Trener: Grzegorz Zmitrowicz.

Żółte kartki: Miąszkiewicz, Chmielewski (Nadnarwianka) – Demich, Popiński (Pogoń).

Mecz obejrzało ponad 1000 kibiców.

Zwycięska feta

Po wygranym meczu i zapewnionym awansie, kibice Nadnarwianki urządzili wielką fetę. Kiedy zawodnicy zeszli z boiska, tańczyli na środku murawy, wykrzykując skład Nadnarwianki, nazwiska działaczy klubu i, zasłużenie, trenera Stefana Liszewskiego. Nadnarwianka wykonała wspaniałą robotę, a i kibice udowodnili, że umieją to docenić. Stadion zgromadził rekordową liczbę kibiców. Cały czas zagrzewali do walki ostrym dopingiem. Oczekiwali przed szatnią, by brawami nagrodzić swoich „bohaterów” i zwyczajnie przybić „piątkę”. Zawodnicy umieją docenić wiernych kibiców i prośbę spełnili.

Po meczu kibice tłumnie przemierzali ulice Pułtuska, wykrzykując owacje dla zwycięskiej drużyny. Niestety, wyjątkowo, na meczu nie był obecny Prezes klubu Nadnarwianki Jerzy Załoga. Miał w tym samym czasie zjazd absolwentów, jednak całym sercem był z zawodnikami i kibicami. Kibice natomiast, z okrzykami radości udali się pod Pub Arkadym gdzie rozrzucili konfetti, wykrzykując nazwisko Prezesa. Tym sposobem pułtuscy fanatycy piłki nożnej wyrazili wdzięczność za trud wszystkim działaczom, którzy Nadnarwiankę wzięli pod swoje skrzydła i mozolną pracą wprowadzili w III ligę.

 

Artykuły „Nadnarwianka Mistrz” i „Zwycięska feta” pochodzą z Pułtuskiej Gazety Powiatowej nr 24 (360) z 13 czerwca 2006 roku. Zwycięski mecz o awans z Pogonią Grodzisk, Nadnarwianka rozegrała w sobotę, 10 czerwca 2006 r. na pułtuskim stadionie.

Dodaj komentarz