W sobotę Nadnarwianka podejmowała w Pułtusku GLKS Nadarzyn – drużynę walczącą o miejsce w barażach do II ligi. Można było się spodziewać bardzo zaciętej gry po obu stronach i walki do ostatniego gwizdka sędziego.
Nadnarwianie chcieli tym meczem zrehabilitować się za wpadkę ze Stalą Niewiadów i odnieść zwycięstwo z wymagającym rywalem. Niestety zaczął się ziszczać najczarniejszy scenariusz. W 2 minucie koszmarny błąd popełnił Lewandowski, który chcąc złapać piłkę dośrodkowaną z lewego skrzydła, wbił ją do własnej bramki. Początek spotkania należał do Nadarzyna, niesieni uzyskaniem tak szybkiego prowadzenia, przejęli kontrolę nad grą. W dodatku sędzia także nie pomagał, co i raz podejmując błędne decyzje. Na szczęście nasi piłkarze zdołali się otrząsnąć bez większych konsekwencji i próbowali konstruować przemyślane sytuacje. Chcieli zaskoczyć defensywę Nadarzyna prostopadłymi piłkami, lecz dwukrotnie nasi napastnicy dali się złapać na pułapkę ofsajdową. Goście tworzyli szybkie akcje prawym skrzydłem, które sprawiały dużo kłopotów naszej obronie, lecz ostatecznie wychodziliśmy z nich obronną ręką. W 30 minucie piękną prostopadłą piłkę otrzymał Janusiński, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, lecz kolejny raz sędziowie dopatrzyli się pozycji spalonej. Minutę później w dogodnej sytuacji znalazł się Parszewski, któremu pięknie dogrywał ze środka piętką Janusiński. Niestety Michał, zamiast uderzać z pierwszej piłki, wdał się w drybling i ostatecznie stracił piłkę. Natarcie Nadnarwianki rosło, lecz czarny scenariusz ponownie dał się we znaki. W 32 minucie piłkarze z Nadarzyna oddali pierwszy celny strzał na naszą bramkę. Bezpośrednio z rzutu wolnego na 25 metrze uderzał zawodnik gości, niestety nasz bramkarz popełnił już drugi katastrofalny błąd i nie zdołał złapać piłki lecącej wprost na niego. W konsekwencji przegrywaliśmy już 0:2. Przy tej interwencji nie pomógł także stan murawy, który bez wątpienia jest w opłakanym stanie i jak już pisaliśmy w poprzednich numerach PGP, pułtuska płyta główna na stadionie MOSiR-u ma miano najgorszej w całej III lidze, co potwierdzają przyjeżdżające drużyny i sędziowie. Piłka uderzona bezpośrednio z rzutu wolnego skozłowała „na piaskach”, w polu bramkowym przed Lewandowski, zmieniając tor lotu i w konsekwencji wpadła do siatki mimo próby obrony naszego golkipera.
Zawdonicy nie mogli uwierzyć w to, co się działo tego dnia. Mecz jednak nadal trwał i trzeba było stawić czoła wielkiemu wyzwaniu, które już raz miało miejsce w tej rundzie w Pułtusku. Wtedy udało się odrobić stratę dwóch bramek i strzelić trzecią – zwycięską. Już w 34. minucie dobrą sytuację stworzyli pułtuszczanie, Wolf do wychodzącego Krawczyka, który znalazł się sam na sam z bramkarzem, lecz i tym razem sędzia liniowy podniósł chorągiewkę, sygnalizując pozycję spaloną. Dwie minuty później, w 36 minucie pięknym technicznym strzałem z 20 metra popisał się Janusiński, zdobywając pierwszego gola dla Nadnarwianki. Seba przejął na 27 metrze wybitą przez obronę gości piłkę, przedryblował dwóch zawodników i strzelił. Ta bramka wlała sporo nadziei w serca zawodników i kibiców Nadnarwianki. Goście uciekali się do fauli, nie mogąc przepisowo powstrzymywać szarżujących pułtuszczaków. Ostatnie minuty pierwszej połowy to duża przewaga gospodarzy, niestety brakowało nam ostatniego podania otwierającego drogę do bramki. W ostatniej minucie pierwszej części gry znów stworzyliśmy groźną sytuację. Długie podanie Bobowskiego do wychodzącego Janusińskiego, który dobiegł do końcowej linii i wrzucił mocną piłkę w pole karne. Golkiper gości w ostatniej chwili ubiegł wbiegającego Krawczyka i uchronił swój zespół od utraty drugiej bramki. Po tej akcji piłkarze udali się na zasłużoną przerwę. Początek drugiej połowy był dość wyrównany. W 52 minucie, Lewandowski popisał się wspaniałą interwencją, broniąc mocny strzał sprzed pola karnego. Gra mocno się zaostrzyła, co zaowocowało w brzydkie faule z obydwu stron. W 59 minucie, strzałem sprzed pola karnego, próbował zaskoczyć bramkarza Granosik, lecz rywal pewnie złapał futbolówkę. Dopiero w 65 minucie goście stworzyli sobie groźną sytuację, która wynikła z błędów w kryciu naszej defensywy. Długie podanie, ze środka na 5 metr naszego pola karnego, do napastnika Nadarzyna który fatalnie pudłuje. W 72 minucie pięknym podaniem popisał się Soska, lecz po jego zagraniu nie dosięgnął piłki wbiegający w pole karne Parszewski. Chwilkę później Soska strzelał z 25 metra, lecz zbyt mocno to uczynił i w konsekwencji piłka nie trafiła w bramkę. W 74 minucie ponownie Soska przy piłce, przedarł się lewym skrzydłem, dośrodkował mocną piłkę, z którą wielkie problemy miał obrońca, który chcąc ją wybić skiksował i posłał piłkę w stronę własnej bramki, lecz bramkarz popisał się wielkim refleksem i wybronił futbolówkę. Piłkarze z Nadarzyna od 71 minuty tylko się bronią na własnej połowie, a pułtuszczanie ciągle atakują.
W 79 minucie nasi piłkarze bardzo dobrze rozegrali rzut rożny, po którym na czystej pozycji znalazł się Janusińki i z 14 metrów bezpośrednio uderzał na bramkę, lecz trafił w stojącego na linii bramkowej obrońcę. Rywale, mając świadomość dużego zagrożenia ze strony Nadnarwianki, uciekali się do gry na czas i symulowania lekkich kontuzji. 85 minuta, rzut wolny spod lewego narożnika, Soska ostro dośrodkowuje i w ostatniej chwili obrońca Nadarzyna wybija piłkę z linii bramkowej. Nadnarwianie wszystkie swoje siły włożyli w odrabianie strat, czym osłabili znaczącą defensywę. Niestety los znów chciał źle dla pułtuszczan. W 89 minucie goście przeprowadzili błyskawiczny kontratak i napastnik Nadarzyna znalazł się sam na sam z Lewandowskim. Rywal ograł naszego golkipera i strzałem do pustej bramki ustalił wynik spotkania. Piłkarze z Pułtuska walczą zawsze do końca, lecz tym razem nie dane było odrobić strat i mecz zakończył się zwycięstwem gości. Można rzec, iż nasi piłkarze sami sobie strzelili dwie pierwsze bramki, które zdecydowanie ustawiły mecz. Miejmy nadzieję, że w następnych spotkaniach dopisze naszym piłkarzom więcej szczęścia i będą zdobywać całe trzy punkty.
MLKS Nadnarwianka Pułtusk – GLKS Nadarzyn 1:3 (1:2)
Skład Nadnarwianki: Lewandowski – Wolf, Bobowski, Kamiński, Elak – Zalewski, Granosik, Parszewski – Soska, Krawczyk, Janusiński
Tekst ukazał się w Pułtuskiej Gazecie Powiatowej nr 17 (507) z 28 kwietnia 2009 roku.
Mecz MLKS Nadnarwianka Pułtusk – GLKS Nadarzyn odbył się w sobotę 25 kwietnia na pułtuskim stadionie