Sobotni (3 września 2022 r.) mecz Nadnarwianki Pułtusk z Okęciem Warszawa na długo pozostanie w pamięci kibiców. Będzie tak dlatego, że zagrały w nim dwie drużyny gospodarzy. W pierwszej połowie zadziorna, atakująca, trochę niefrasobliwa pod bramką przeciwnika drużyna o mentalności zwycięzcy. W drugiej połowie słaba i czekająca na nieuchronny wyrok rozbita drużyna przegranych. Co się stało w przerwie?
Pierwszą połowę Nadnarwianka zagrała bardzo dobrze. Do oceny celującej zabrakło trochę skuteczności, bo gdyby tak była choć odrobinę lepsza, wynik nie byłby 2-0, ale co najmniej 3-0. Wszyscy byli jednak zadowoleni i czekali do kolejnej bramki w drugiej połowie. Bramki były, ale w drugą stronę. Goście wyszli na drugą połowę zdecydowani, nabuzowani i inaczej ustawieni. Ich trener odrobił lekcję z pierwszej połowy, wyciągnął wnioski, wprowadził zmiany i zmotywował swoich zawodników. Trener gospodarzy zmiany zostawił sobie na później i największą zrobił w 85 minucie, zmieniając aż dwóch zawodników. Wynik wtedy był już 2-3!
Nie ma co owijać w bawełnę – jest źle. Dwa ostatnie mecze w Pułtusku zaczęły się dobrze, a nawet bardzo dobrze, a kończyły fatalnie. Z czego może wynikać spadek jakości gry w drugich połowach, albo też wzrost jakości gry przeciwników? Odpowiedź na to pytanie trener musi znaleźć szybko!
Tak na szybko rozwiązaniem problemu może być zwiększenie skuteczności w pierwszych połowach i strzelanie w nich co najmniej 4 bramek. Wynik 2-0 do przerwy jest bowiem niebezpieczny.
Nasi piłkarze potrafią grać znakomicie i niewątpliwie mają potencjał na walkę z każdym przeciwnikiem w V lidze. Jak tylko uda się rozwiązać problem spadku formy w drugich połowach to będzie dobrze. Jak się nie uda, to „mistrz pierwszej połowy” może mieć problem z adekwatnym do możliwości miejscem w tabeli.
Grzegorz Gerek
Tak o drugiej połowie meczu piszą na swojej stronie www.rksokecie.pl goście sobotniego spotkania:
Na drugie 45 min lotnicy wyszli mocno zmotywowani i z postanowieniem zmiany niekorzystnego wyniku. Ewentualną wygraną chcieli zadedykować Hubertowi. Sygnał do tego dał najskuteczniejszy napastnik RKS-u Rafał Wroński i w 50 min. zdobył bramkę kontaktową. W 66 min. coach Okęcia miał „nosa” i dokonał roszady , za podmęczonego Bartosza Tulę wszedł Jan Jankowski. Młodzieżowiec lotników zrobił „różnicę” w środku pola , a na dodatek zdobył gola. Uderzenie zza 25 metra było atomowe i golkiper Nadnarwianki ani drgnął po nim. Wyrównanie przyszło w porę bo mecz zbliżał się do końca i mogło zabraknąć czasu na rozbicie szyków obronnych gospodarzy. W 84 min. szarżujący na bramkę Rafał Wroński został sfaulowany na polu karnym i arbiter wskazał „na wapno”. Do jedenastki podszedł Piotr Balsam i w stylu Czecha Panenki zdobył trzeciego gola dla Okęcia. Miejscowi próbowali jeszcze wyrównać , ale nawet dodatkowe 5 min. gry nie umożliwiły pokonanie Karola Gębskiego.
Komentarz trenera Pawła Zacharskiego:
Ciężko jest w prostych słowach komentować rozgoryczenie i porażkę w takich okolicznościach. Piłka nożna to składowa wielu czynników technicznych, taktycznych, mentalnych i fizycznych. Niestety w tym meczu pomiędzy pierwszą a drugą połową spotkania aspekty te były zbyt mocno zróżnicowane. Mecz trwa 90 minut, a każda sytuacja boiskowa niezależnie od wyniku i minuty spotkania jest tak samo ważna. Musimy być tego świadomi. Kolejne spotkanie u siebie, w którym mamy korzystną zaliczkę bramkową i kontrolujemy losy spotkania, a mimo wszystko nie potrafimy wyjść z niego ze zdobyczą punktową. Czeka nas ważny tydzień, pełen analiz, rozmów i wyciągania wniosków. (Źródło: Facebook/Nadnarwianka Pułtusk)
Tekst ukazał się w Pułtuskiej Gazecie Powiatowej nr 36 (1202) z 6 września 2022 r.
Mecz Nadnarwianka Pułtusk – Okęcie Warszawa odbył się w sobotę 3 września 2022 r. na pułtuskim stadionie.